1. |
Nauka spadania
01:38
|
|||
2. |
Czasem
01:06
|
|||
Zbyt dużo osób mnie tu zna
I każdy patrzy krzywo
Nieuk, nieludź, odszczepieniec
Debil, głąb, warzywo
Nie chcę z wami ścigać się
Pełne macie gacie
Usiądę z boku
I popatrzę jak biegacie
I tylko czasem
Zegary straszą was czasem
|
||||
3. |
||||
Nie porwą nas kosmici
I nie wsadzą w dupę sondy
Kochani politycy
Nie zaczną nowej wojny
Nie dane nam się przyjrzeć
Będzie krwawemu niebu
Nie zapuka do drzwi
Żaden armagedon
Ref.
Żaden kataklizm tędy nie przejdzie
Nie będziem ginąć dziś w pierwszym rzędzie
Całkiem spokojnie, bez żadnych cudów
Umrzemy sobie po prostu z nudów
Nie będzie bomb
Nie będzie trąb
Nie będzie żadnych hekatomb
Nie będzie głodu i cierpienia
Nie spłonie w dwie minuty świat
Nie zarżnie piłą brata brat
Nie będzie łez i marudzenia
|
||||
4. |
Meduza
05:37
|
|||
Drogie dzieci, koniec dobranocki
Płaczcie ojcowie i lamentujcie matki
Oto ja, czarna meduza
Wyciągam w waszą stronę macki
ref
Jak ugryzę będzie znak
Porozkładam was na części
Uważajcie, bo mój jad
Odbiera do życia chęci
Zaprowadzę was na dno
Tam mieszkają smutne żaby
Przytulimy ciebie czule
Serce zagrzebiemy w mule
-------
Słyszymy cię, podejdź bliżej
Usłysz nasz syreni śpiew
Nie podobną do niczego
Żałosną pieśń
|
||||
5. |
Wieża Bubel
03:03
|
|||
Tłusto zrobiło się za oknem
Zesmalczyło się na dobre
Oleista ciecz spłynęła z chmur
Maślanymi oczami chciwie połykamy mannę
Neonowa szpryca przecięła niebo na pół
Pod tym samym niebem
Ziejemy nienawiścią odzywając się do siebie
Pod tym samym niebem
W świetle reflektorów wbijam tobie w serce nóż
Czekając na cud…
Zmaślone mamy życie
Na raty z reklamy
Fałszywą pieśń gra obfitości róg
Dzień w dzień podpisujemy
Kontrakty na straty
Żeby z naszych bród wciąż płynął tłuszcz
Pod tym samym niebem…
|
||||
6. |
Oszukiwacze przygód
03:21
|
|||
Nazywam się Indiana Wąs
O podbojach marzę wciąż
Jednak zbyt wiele rzeczy
w życiu mnie przerasta
W snach jestem smokiem
I demoluję miasta
Kroję nożem czasoprzestrzeń
Jakby była z ciasta
Ref
Każdego dnia i o każdej porze
Marzą by odpocząć, żeby się położyć
Na każdej jawie i w każdym śnie
Na łebku od szpilki tańczą dzieci we mgle
Moje życie to niemy film
Epizody grywam w nim
Jestem Lucyna Croft
I chodzę ulicami
Rozmawiam z ludźmi
I macham rękami
Jednak napisy nie pokrywają się
Z moimi myślami
---
Kolejny sezon systematycznie tracisz rezon
A zwiotczałe powieki same przymykają się
Żywisz się tylko wodą po kisielu
A na deser ci podają z hipermarketu tlen
|
||||
7. |
Polityka strusia
03:27
|
|||
W dobie trendsetterów
I trenerów personalnych
Jestem na swój sposób
Dość oryginalny
Pocę się czerwienie
I nie mówię basem
Mówiąc nawiasem
Chowam głowę w piasek
Jestem tchórz
Mów mi struś
W dobie Avengersów
I facetów z reklam
Co tu dużo mówić
Jestem samcem beta
Jestem empatyczny
Czasem nawet płaczę
Mówiąc nawiasem
Nie jestem kutasem
Jestem tchórz
Mów mi struś
|
||||
8. |
Poczucie muchomoru
03:09
|
|||
Hej
Nie pozostawiasz mi wyboru
Psujesz mi
Poczucie muchomoru
Kiedyś nie wytrzymam i to nie będzie na niby
Przejdę się po głowie i pozbieram grzyby
Wybiorę te czerwone, hodowane skrycie
Co wyrastają wtedy kiedy zatruwasz mi życie
Ugotuję w garze
Potem ci złożę w darze
Później będę żałował
Lecz teraz zeżresz com ci zaserwował
Pocałuje cię podłoga
Kundel pogryzie buldoga
Przekleństw pełna micha
Rozsierdziłeś buddyjskiego mnicha
Będziesz jadł
Mój jad
Hej
Nie pozostawiasz mi wyboru
Psujesz mi
Poczucie muchomoru
|
||||
9. |
Udawaj
02:03
|
|||
Graj na zwłokę
Gdy płaczesz w dni robocze
To czekaj na sobotę
Graj na zwłokę
Gdy rozmawiasz z głupimi
To symuluj głupotę
Tyle mamy książek
Jak żyć należycie
Zakup sobie kilka
I udawaj w życie
Mamy po trzydzieści lat
Tyle już za nami
Jeszcze ze czterdzieści
I koniec z problemami
Nie ważne że w środku
Jesteś martwym człowiekiem
Przyjaciół i wrogów
Zawsze witaj z uśmiechem
|
||||
10. |
Musisz przyznać mi rację
03:58
|
|||
A po pięciu piwach zostanę mędrcem
Wleję ci w uszy kisiel
Z domysłów i podejrzeń
Breję z rozczochranych myśli
Pijanego głupca
Będziesz słuchał z entuzjazmem
I się nie wykłócał
Ref
Musisz przyznać mi rację
Musisz przyznać mi rację
Musisz przyznać mi rację
Teraz ja wygłaszam mowę
I czekam na owacje
Krytyk z zamiłowania
I pasjonat żenady
Kleję domki z zapałek
Uprzednio wypalanych
Dysponuję swą pijacką
Analizą danych
Król świata na czworakach
I audiencja dla poddanych
|
||||
11. |
Dzieci-robaki
06:04
|
|||
Który to już raz upadasz
Pod butem bezsilności
Paraliżujący strach
Przenika aż do kości
Jesteśmy śmiechem
Pogardą i kpiną
Krwią i oddechem
Na balu manekinów
Który to już raz przepraszasz
Chociaż nie jesteś winien
Przewrażliwiony, mogli
Tak ci dać na imię
To my
Dzieci robaki
Kochamy jak nas dziobią ptaki
W łonie naszej ziemi matki
Gdzie mamy swoje zakamarki
|
||||
12. |
Twój bóg jest diabłem
03:56
|
|||
Gdy twój bóg karze zabijać
Gdy pragnie czyjejś krwi
Gdy chce byś w jego imię
Rzucał się i gryzł
To twój bóg jest diabłem
Gdy ci karze nienawidzić
Wyrzucać bluzgi z płuc
Gdy szczuje na niewinnych
Gdy karze jadem pluć
To twój bóg jest diabłem
|
||||
13. |
Schadenfreude
02:31
|
|||
Mam za dużo czasu
A w głowie zastój
W pozytywny nastrój
Wprawia mnie wasz ból
Jestem pijawką i gnojem
Co się żywi ludzkim znojem
Obserwuję, słucham, łaknę
Cierpień, sensacji i wojen
Mam przy ścianie stetoskop
Zaglądam w szparę pod drzwiami
Wchodzę z buta do sypialni
Byście się nie czuli sami
Powiem księdzu, powiem mamie
Posta na fejsbuka wstawię
Pozamykam was w akwarium
Zamienię w zwierzątka swoje
Nazywajcie mnie demiurgiem
Absolutem lub zordonem
Snijcie sny paranoiczne
Jedzcie zęby w katatonii
A ja będę najedzony
Gdy zobaczę że was boli
Z radości zacieram ręce
Gdy taplacie się w udręce
Kim naprawdę jestem, nie wiem nie wiem sam
Czy psem ogrodnika, czy ogrodnikiem psa
|
||||
14. |
Uroboros
09:26
|
|||
Rodzę się tu i umieram
Zamykam drzwi i otwieram
Mieszkam w domku z papieru
Burzę go szeptem
A potem zbieram
Czasem zwijam się w kłębek
Zajadam własnym ogonem
Czuję się w tedy pełen
Czuję się wtedy skończony
Permanentnie zapętlona noc
Mieszkam w swojej skorupce
Tak jest łatwiej i prościej
Kiedy dam włożyć palec
Wtedy wbijają gwoździe
My neurotyczni kosmici
zbyt wiele rzeczy nas dziwi
nie chcemy żyć na tej planecie
ale nie mamy alternatywy
Żaden z nas nie wie
W którą się stronę porusza
To taniec na osi zdarzeń
Spacer po wstędze mobiusa
Perspektywa czarna zima
Perspektywa czarno czarna
Noc
Permanentnie zapętlona noc
|
Koniec Listopada Biala Podlaska, Poland
Polish punk band established in 2016.
We are inspired by different music genres. We just try to play on instruments, scream something to microphones and enjoy it.
Streaming and Download help
If you like Koniec Listopada, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp