1. |
Blagier
04:01
|
|||
BLAGIER:
ref.
Dureń z radości w ręce klaśnie
głupiemu z głupim będzie raźniej
piach od pereł możesz odsiać
sitem własnej wyobraźni
---------------------------
Fałszywych przyjaciół
często poznaje się w biedzie
ograbiają cię do cna
bez żadnych uprzedzeń
wchodzą w świat
twoich prywatnych upośledzeń
tym bardziej będą milczeć
im więcej bedziesz chciał wiedzieć
Odgrywają role
w teatrze twoich złudzeń
trzeźwe rozeznanie
graniczy tutaj z cudem
a brak wiarygodnych
źródeł informacji
robi z ciebie ofiarę
ich manipulacji
---------------------------
Mówią że sól
słodsza jest niż cukier
gdy codziennie stajesz
przed wyborem
wszystko co
oblane lukrem
może być nadziane
popiołem
złudny podprogowy przekaz
zęby im się w słońcu mienią
ty niczego nieświadomy
wylewasz własne dziecko z kąpielą
|
||||
2. |
Szklane Okruchy
03:14
|
|||
SZKLANE OKRUCHY:
1
W naszych ustach rany
dlugo beda jątrzyć sie
okruchy byly szklane
a darczyncy wpadli w smiech
podnosisz glowe wysoko by
zobaczyc ich
ruszasz by przezyc
by krzyczec w glos
ostatkiem sil
2
Chcialo sie wymiotowac
lecz trzeba bylo napic sie
woda byla slona
a darczyncy wpadli w smiech
podnosisz glowe wysoko by
zobaczyc ich
ruszasz by przezyc
by krzyczec w glos
ostatkiem sil
zabierac biednym
i dawac sobie
zyciowe motto
wladzy panstwowej
|
||||
3. |
Pod zdechłym jesiotrem
04:50
|
|||
POD ZDECHŁYM JESIOTREM:
1.
To byla noc jak sto nocy
trwala odkad siegal pamiecia
w porcie mokrym od wilgoci
murów porosnietych plesnia
ksiezyc nie chcial sluchac piesni
których ludzie don spiewali
ci co chodzilio spac wczesnie
dawno juz pozasypiali
on liczyl na szybie krople
w barze pod zdechlym jesiotrem
wiatr uparcie wial jak wariat
przez szczeliny w starym oknie
zbieral ze stolika siebie
w czesciach lezal posród szklanek
konsekwentnie tlukl kieliszki
uprzednio oprózniane
wciaz nie dawaly spac
mysli niewygodne
laly pot na twarz
i moczyly spodnie
opowiesc nie chciala
skonczyc sie
2.
to sie snilo filozofom
po najciezszych narkotykach
sny na jawie i majaki
które rzadko sie spotyka
historia z poczatku prosta
zgola nieskomplikowana
on zwykly i ona zwykla
taka tam dobrana para
tamten przybyl o poranku
z calym wozem animuszu
mial do góry leb zadarty
pawie pióro w kapeluszu
ksiezyc nie chcial sluchac glupot
które dla niej opowiadal
odlecieli bialym koniem w swiat
pod koniec listopada
wciaz nie dawaly spac
mysli niewygodne
laly pot na twarz
i moczyly spodnie
opowiesc nie chciala
skonczyc sie
3.
Ksiezyc nie chcial sluchac piesni
lecz pod nosem nucil glucho
melodie jak sliwka w kompot
jednak wpadaly mu w ucho
slyszal wszystko i pamietal
nie rozróznial jednak prawdy
od historii, które mialy powstac
i od opowiesci dawnych
wiedzial, ze nad mokrym portem
slonce zaraz wstanie
i ze pod zdechlym jesiotrem
kogos z wody wyciagali
ponoc widzieli go w barze
lezal w czesciach posród szklanek
opowiadal cos jak wariat
krzyczal, ze nie jest pijany
wciaz nie dawaly spac
mysli niewygodne
laly pot na twarz
i moczyly spodnie
opowiesc nie chciala
skonczyc sie
|
Koniec Listopada Biala Podlaska, Poland
Polish punk band established in 2016.
We are inspired by different music genres. We just try to play on instruments, scream something to microphones and enjoy it.
Streaming and Download help
If you like Koniec Listopada, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp